Insider dealing – tajne informacje a etyka biznesu
Dodany przez admin dnia December 28, 2011
Nie mogę pochwalić się zbyt szeroko zakrojoną wiedzą z zakresu finansów, ale nawet w obliczu powyższego faktu, jak zresztą każdy z nas, mam prawo komentować rzeczywistość, w której przyszło mi się poruszać i która jak najbardziej bezpośrednio wpływa na moja osobę oraz jej los, a co za tym idzie, doczytywać te informacje, których jeszcze nie posiadłam bądź nie byłam dotychczas świadoma. Niedawno natknęłam się na interesujący artykuł zamieszczony na łamach miesięcznika Trend, skąd inąd, gazety dla wszystkich zainteresowanych szeroko rozumianym zagadnieniem jakim jest inwestowanie, gdzie autor: Czesław Martysz, poruszył odwieczny, moim zdaniem, temat moralności i etyki w świecie biznesu.
Insider trading, bo o nim właśnie mowa, to nic innego jak oszustwo giełdowe, które odbywa się w sposób następujący: zazwyczaj, osoba zatrudniona w spółce, będąca w posiadaniu pewnych informacji, niedostępnych dla szerszego grona pracowników, przekazuje je wybranym osobom, które to dzięki temu są w stanie uchronić swoje pieniądze na przykład dzięki odpowiednio wczesnej wyprzedaży posiadanych akcji, bądź pomnożyć swoje zyski nabywając te akcje, które lada moment znacznie zyskają na wartości. Prawo wyraźnie uznaje tego typu działania nie tylko za nieetyczne ale również za nielegalne, piętnując zarówno ujawnianie poufnych informacji, które są przeznaczone z jakiś przyczyn jedynie dla nielicznych, ale także uznając doradzanie określonych ruchów w celach zminimalizowania ryzyka czy też zoptymalizowania zysków na podstawie niejawnych danych, za nielegalne i co więcej karalne. Przyczyna takiego stosunku i podejścia do insider trading wydaje się być oczywista oraz sprawiedliwa, ponieważ nikt z nas nie chciałby się znaleźć w tej tak zwanej grupie nieuprzywilejowanej, która może jedynie domyślać się jakie są przyczyny wzmożonych ruchów na giełdzie, a co więcej, w większości przypadków, pragnie również znaleźć się po przeciwnej stronie, pomimo, iż wówczas musiałaby przyznać się do bycia przestępcą. Autor artykułu: „Czy insider trading powinien być zakazany?” wyjaśnia nam, jak cienka i mało bezpieczna jest linia, którą można szybko przekroczyć i stanąć po tej ‘ciemnej stronie mocy’. Społeczeństwo i jego poszczególne jednostki, mają tendencję do tłumaczenia sobie pewnych procesów, z jednoczesnym usprawiedliwianiem zjawisk, które intuicyjnie czują że są nie do końca etyczne bądź dozwolone. Jakie argumenty można by wysnuć przy insider trading? Przede wszystkim będą to tłumaczenia typu: „co ja mała płotka mogę zaszkodzić tym wielkim rekinom, jeśli uszczknę dla siebie tylko małą część ogromnej machiny”, „przecież mój ruch i tak będzie niezauważony i nacechowany małą szkodliwością czynu dla pozostałych”, czy tłumaczenia typu: „jeśli ja odmówię, to i tak znajdzie się ktoś inny, który na tym skorzysta”, czy „pierwszy milion trzeba ukraść”. Tego typu twierdzenia, można by mnożyć bez końca, a ja sama powinnam przyznać, że przyszły mi z niebezpieczną szybkością do głowy. Pan Martysz, posuwa się nawet o krok dalej w swoich dywagacjach, przedstawiając wyimaginowaną sytuację i historię pięknej złotowłosej, która przeprowadza się na pewne osiedle. Zauważa ją jeden z mężczyzn zamieszkujący tamtejszą okolicę, który po krótkim zastanowieniu postanawia nie informować innych, potencjalnie zainteresowanych przedstawicieli płci brzydkiej o zaistniałej sytuacji i sposobności jaka jest z nią związana. Czy tym samym popełnia przestępstwo, czy jedynie dba o swoje interesy, kierując się zdrowym egoizmem?
Choć opisywany przypadek to zgoła odmienna sceneria ale również ranga czynu, to rzeczywiście pewnie znaleźli by się tacy, którzy właśnie w taki sposób usprawiedliwialiby swoje postępowanie. Jak na razie jednak insider trading, pozostaje przestępstwem, aczkolwiek trudno jest z nim walczyć czy przeciwdziałać. Rzadko także można w ogóle usłyszeć o tego typu czynach karalnych, ponieważ zazwyczaj dzieją się one w kuluarach i dotyczą małej liczby osób, co z wiadomych przyczyn, znacząco utrudnia wykrycie procederu. Jedna ze stron, informator- ma w tym ogromny interes, ponieważ istotne informacje nigdy nie są przekazywane za darmo, natomiast inwestor, czeka tylko na tego typu sygnały, gdyż może to w znacznym stopniu ustrzec jego finansowe zaplecze przed krachem.
Jak zatem podejść do zjawiska insider trading, myślę, że najbezpieczniej podążać za tym co mówi prawo i nie zastanawiać się nad podobnymi okazjami, które być może niektórym z nas się zdarzają, ale wcale okazjami nie są. Lepiej chyba posiadać trochę mniej, ale spać spokojnie z przekonaniem, że to co mamy osiągnęliśmy pracą własnych rąk, nawet jeśli jest to jedynie przenośnia.
Komentarze
Napisz komentarz